Już? Tak, już pojawiły się pierwsze kleszcze! A o pchłach lepiej nie wspominać, bo wznowiły szumnie swoją aktywność już dobry miesiąc temu!
Kleszcze, poza tym że same w sobie budzą odrazę (szczególnie swym pełnym krwi, świecącym odwłokiem) mogą nieźle narozrabiać. Najgorsze co można od nich otrzymać to choroby, które są wprowadzane zarówno do psich, kocich jak i ludzkich organizmów wraz ze śliną. Im dłużej kleszcz żeruje na żywicielu, tym więcej patogenów może nam pozostawić po tym kontakcie (m.in. babeszjoza, borelioza czy anaplazmoza – obie choroby niosą za sobą bardzo duże konsekwencje zdrowotne, nieleczone w większości prowadzą do śmierci, a leczenie tych chorób jest trudne i bardzo kosztowne). Dlatego jak tylko zobaczycie kleszcza, należy go niezwłocznie usunąć. Można to zrobić samemu, albo u lekarza weterynarii, jeśli macie wątpliwości co do tego czy zrobione zostało to właściwie (można ”urwać głowę” i z tego nierzadko powstaje ropień, stan zapalny a wtedy wizyta u lekarza weterynarii jest nieodzowna).
Jak powinno się usuwać kleszcza?
Przede wszystkim:
- nie należy go „wyrywać”,
- nie należy oblepiać go masłem, parafiną i alkoholem i innymi specyfikami.
Najlepiej jest ubrać jednorazowe rękawiczki i wykręcić go, wtedy jest pewność właściwego usunięcia. (Można to zrobić palcami, ale są też specjalne do tego przyrządy, proste w obsłudze i bardzo skuteczne, np. TickTwister – na załączonym obrazku).
Jakie szkody powodują nasi skaczący pasażerowie na gapę?
Najbardziej uciążliwe i widoczne szkody wyrządzone przez ugryzienie pchły to APZS – Alergiczne Pchle Zapalenie Skóry.
Na pewno wielu z Was nie jest to obce – pies trochę się drapał, później intensywnie gryzł się np. w okolicy ogona a następnie wielka sącząca rana i silny świąd? A po pchle ani śladu? Nie jest to taki rzadki obraz. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale nie jeden już raz „jedna pchła” spowodowała powierzchowne ropne zapalenie skóry , którego leczenie na jednej wizycie u weterynarza się nie kończy. Mechanizm powstawania jest prosty – najpierw ślina pchły przy ukąszeniu powoduje miejscową reakcje alergiczną – powstaje swędzenie – pies się drapie a następnie miejscowo obecna flora bakteryjna czy grzybicza wikłają nam to „drobne ukąszenie” i zarazem uszkodzenie skóry.
Hmm…o czym jeszcze w wypadku pcheł warto wiedzieć? Należy pamiętać, że „z braku laku” pchełka (szczególnie kocia ma takie zapędy) może pogryźć i nas.
Bardzo ważne jest też to, że pchła może „sprzedać” zwierzakowi tasiemca! Tak więc pies odrobaczany, ale nie zabezpieczany przed pchłami może mieć w sobie robaki płaskie. Istotne jest też, że pchły nie bytują na swoim żywicielu cały czas, więc możemy ich po prostu na początku nie zauważyć – jeśli inwazja jest mała, a zwierzę nie jest zabezpieczane.
Ponadto inwazja pchłami, jak i kleszczami (jeśli jest silna, a zwierzę jest osłabione innymi schorzeniami) może doprowadzić do niedokrwistości (przecież pasożyty te wypijają krew), a to wymaga większej atencji z naszej strony.